http://www.youtube.com/watch?v=Us2ylGAwBnk -muzyka
Wstałem z długim ziewnięciem. Rozejrzałem się. Wszędzie śmiechy różnych
członków watahy... Ja jeden się nie śmiałem. Poszedłem prosto przed
siebie. Po około godzinie stanąłem na granicy naszej watahy z inną. Czy
to jest to, czego chcę? Czy to to czego mi potrzeba. Sam nie wiem...
Usłyszałem pękającą gałązkę. Odwróciłem głowę. Stała tam moja siostra.
-Assuva? Co ty robisz?-spytała.
-Jasmine... Przekaż alfie, że odchodzę-powiedziałem spokojnie.
-Co? Czemu?
-Tu nie jest moje miejsce... Czuję że muszę go szukać gdzieś indziej...
-Znaczy... Tu nie jesteś szczęśliwy?
-Jestem,, uwierz mi... Ale... Tutaj nie jestem nikomu potrzebny... Chcę poszukać nowego domu.
-Ale... jeśli coś się wydarzy, wezwiemy Cię...-powiedziała. Rozumiem ją całkowicie.
Dobrze... Trzymajcie się.
Tak właśnie wyruszyłem w podróż.
--Po 3 latach---
Ile można się błąkać? Całą wieczność... Wydawało mi się że nigdy nie
znajdę celu mojej podróży... Że nigdy nie dowiem się, czym jest
miłość... Przystanąłem pod drzewem. Zauważyłem waderę. Jej futro było
czarne, z fioletowymi prążkami na grzbiecie, fioletową szyją, łapami i
górną częścią ogona. Gdy odwróciła głowę w moją stronę, zobaczyłem te
piękne żółte oczy... Była... Piękna... Podszedłem do niej. Musiałem
wiedzieć, czy jest w jakiejś watasze.
-Hej... Jestem Assuva, a ty?
-Jestem Miraly-uśmiechnęła się.
-Jest tu może jakaś wataha? Jeśli tak, to możesz mi powiedzieć, kto jest alfą?
-Tak, jest tu wataha, i ja jestem jej alfą.
Zamurowało mnie. Piękna, i do tego alfa?! Nie mam u niej szans...
-A czy... Czy mógłbym dołączyć?-spytałem.
<<Miraly?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz