--Jeszcze w walentynki (wiem, dawno temu)---
-Wiesz, nie ty jeden-odpowiedziałam. Fajnie byłoby mieć partnera... No
ale cóż... Nie mam go i trudno. A teraz okazuje się że nie tylko ja i
moje rodzeństwo. Adreoo wydawał się miły, ale miałam przeczucie, że jest
w nim coś... O czym nikt nie wie...
-Możliwe...-odpowiedział-Ale ja nie jestem takim, który tylko i wyłącznie szuka partnerki...-dodał ponuro.
Rozeszliśmy się.
---Po kilku tygodniach---
Zrozumiałam go. Też taka nie jestem... Bo po co uganiać się za basiorami
całe życie?? Przecież miłość tak czy siak przyjdzie, nie ma się czym
martwić. A jednak...
Siedziałam nad jeziorkiem, kiedy znów spotkałam Adreoo.
-O, hej-powiedział.
-Hej, Adreoo. Masz ochotę się przejść?-wiem, naiwne pytanie... Ale... I
tak nie miałam co robić, a z nim fajnie spędzało się czas...
<<Adreoo?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz