Patrzyłam na nich. Na to, co robiła Mira... Nagle zrozumiałam... Ten
wilk... To ten sam który zabił moją dawną rodzinę!! Byłam pewna, że to
przez niego Remus był ranny... Chciałam się rozpłakać, ale nie mogłam...
Jak to jest?! Duchy nie mogą płakać?!?! Nagle rozbłysło niebieskie
światło. Poczułam jak coś wciąga mnie z powrotem do ciała. "Nie tu jest
moje miejsce...-pomyślałam- Ono jest na ziemi...". Pozwoliłam się
wciągnąć. Kiedy wsunęłam się do swojego ciała, usłyszałam huk. Przez
chwilę się nie ruszałam. Nie miałam czucia w łapach. Jednak po chwili
wszystko było normalnie. Powoli otworzyłam oczy.
-Miraly?-szepnęłam patrząc na nią. Rana się zagoiła. Nastała chwila
ciszy. Zobaczyłam tylko Remusa podbiegającego do mnie i zemdlałam...
Obudziłam się w naszej jaskini. Miraly, Remus i dzieci przy mnie
siedzieli. Spróbowałam wstać, ale nie miałam siły w łapach.
-Co ty robisz?-spytał John-Musisz leżeć i odpoczywać!
-Skąd ja tu? Jak?-spytałam na wpół przytomna.
-Ożywiłam Cię-odpowiedziała Miraly- Od teraz jesteś nieśmiertelna.
-Znaczy?-nadal nie rozumiałam.
-Kamień Wieczności...-wyjaśnił Remus.
Teraz byłam pewna. Nie ma po co iść na tamten świat... Jeśli tu zostawię przyjaciół i rodzinę...
<<Miraly?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz