Na początek postanowiłam pokazać Samancie jeziorko. Poszłyśmy, a raczej
pobiegłyśmy nad nie. Gdy stanęłyśmy, Samanta zbliżyła się do jeziorka i
wskoczyła do niego. Po chwili z niego wyszła. Odwróciłam głowę, bo
usłyszałam jakiś dźwięk. Z krzaków wyszła Patty rozmawiając z John'em.
Podeszli do nas.
-Hej, co tu robicie?-spytał John.
-Oprowadzam Samantę-powiedziałam, wskazując na nią. Wyszła z wody i nieco się otrzepała.
-Samanta-powiedziała krótko.
-Hej, jestem Patty.
-A ja John-powiedział z uśmiechem. Dziwne. Jeszcze nigdy go takiego nie widziałam. Nie aż tak... Wesołego? Nie wiem...
-Dobra, chodź, pokażę Ci jeszcze kilka miejsc-powiedziałam, chcąc przerwać niezręczną ciszę.
-Okej-powiedziała i popędziła za mną. Po chwili byłyśmy na polance.
-Tu jest polanka. Można tu polować... Czasem zdarzają się na prawdę spore króliki-dodałam szeptem.
-Tak?-powiedziała śmiejąc się.
<<Samanta?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz