Justin zaniósł mnie do jaskini. Niedługo później weszła Bella.
-Remus?-spojrzała to na mnie, to na Justina-Co Ci się stało?
-Człowiek go postrzelił-powiedział Justin.
Spojrzała na niego załamana.
-Spokojnie, już jest dobrze-powiedziałem, próbując ją uspokoić. Ona
jednak wyszła z jaskini. Zerknąłem na Justina, a on na mnie. Wiedziałem,
o czym myślał. Także nie wiedział, gdzie Bella poszła. Po chwili do
jaskini weszła Luna. Sidła przy mnie.
-Mama wie, tak?-spytała.
-...Tak, wie...-nie mogłem powiedzieć, że nie wie... Bo co by pomyśleli...
-Co wiem?-spytała Bella wchodząc. o nie...
-To, że tata jest...-nie dokończyła Luna.
-Tak?-spytała Bella.
-Jest pół wilkiem, pół psem.
Bella spojrzała na mnie.
-Czemu nie mówiłeś?
Odwróciłem wzrok na ścianę i nic nie odpowiedziałem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz