czwartek, 31 stycznia 2013

Od Selene

Łaziłam sobie beztrosko po lesie, aż zauważyłam pewnego basiora. Podbiegłam do niego w podskokach i powiedziałam:
- Hej, Delgado - a ten gwałtownie się odwrócił
- Kim jesteś?
- Och, Del, to ja! Selene, twoja siostra! - ucieszyłam się
- Jaka Selene?
- Och... Nie pamiętasz mnie, czy co? To ja twoja siostra!
- Czekaj... Pamiętam cię! - nareszcie do niego dotarło
- No nareszcie! - ucieszyłam się
- Ale przecież...
- Co?
- A z resztą nie ważne
- Powiedz co tu robisz?
- Ja? Ja tu mieszkam
- Jak to?
- Tak to. To są tereny Watahy Białej Łapy, a ty co tu robisz?
- A tak sobie po prostu chodzę bez celu...
- Hmm... Może chciałabyś tu dołączyć?
- Wszystko, żeby być z tobą, braciszku!

Nowy członek - Selene!
















Selene, szamanka

Od Silver'a

Łaziłem sobie po lesie, obserwując ptaki. Wreszcie wzbiłem się w powietrze i złapałem jednego. Wbiłem w niego kły i poczułem słodki smak krwi. Rozerwałem mięso na kawałki i zjadłem. Gdy się posiliłem, poszedłem nad jezioro.
Gdy wreszcie doszedłem, pochyliłem się nad wodą i napiłem, lecz... Wtem wpadłem do wody przez kogoś popchnięty. Wściekły wyszedłem z wody i rozejrzałem się. Zauważyłem zielono-czarną waderę.
- Kim jesteś i po co to zrobiłaś?! - krzyknąłem otrzepując się z wody
- A ty kim?
- Jestem Silver, ale ja pierwszy zadałem pytanie
- Silver?!
- Przed chwilą to powiedziałem! Teraz odpowiedz na moje pytanie!
- Jestem Patty! Nie poznajesz mnie?
- To ty?
- No!
- Aha. - odwróciłem się i chciałem już odejść, gdy ona mnie złapała
- Puszczaj! - przemieniłem się w konia i odbiegłem galopem.
Nagle zauważyłem nad koronami drzew lecącego gryfa. Wiedziałem, że to ona, więc przyśpieszyłem.
"No pięknie..." - zdenerwowałem się. - "Teraz się jej nie pozbędę"
W tej chwili przede mną stanął śledzący mnie gryf. Położyłem uszy po sobie i zaryłem kopytem ziemię, gotów do walki. Gryf jednak nie chciał walczyć i zamienił się w wilka, jednak... Zamiast Patty ujrzałem ją:












Wadera była mi dziwnie znajoma... Zamieniłem się w wilka, aż wreszcie mnie olśniło:
- Amber? - zapytałem z nadzieją
- Tak, synku... - uśmiechnęła się
- Co ty tu robisz? Przecież nie żyjesz! - zdziwiłem się
- Och... To prawda - nie żyję... Ale jednak jestem tu!
- Czyli... Jesteś duchem?
- Tak...
- Och... Ja... Myślałem, że nie żyjesz... - poczułem wyrzuty sumienia
- Tak za tobą tęskniłam... - powiedziała delikatnie
- Ja za tobą też... - gdy to powiedziałem zza krzaków wyszedł basior:






Był cały ubrudzony krwią i wyglądał strasznie, jednak wiedziałem kto to taki
- David! - ucieszyłem się
- Synu! - również się ucieszył
- Mówiłam, że to on! - powiedziała Amber
- Dobra, dobra, miałaś rację... - uśmiechnął się do niej
- Och... Chodźcie musicie dołączyć tu! - cieszyłem się jak szczeniak
- Niestety w ty problem... Przyszliśmy tylko cię zobaczyć... Nie możemy z tobą zostać... - powiedziała smutno mama
- Czemu?
- Keila w ogóle nie chciała nas wypuścić, jednak nam się udało, ale tylko na chwilę. Chce ona, abyśmy zawsze byli przy niej... Nie jak inni... - powiedział tata
- Och... Czyli widzimy się ostatni raz? - zapytałem, znając odpowiedź
- Może jeszcze kiedyś się uda... - powiedziała matka, podeszła do mnie i pocałowała mnie w czoło. Podniosłem głowę, ale ich już nie było...
"To był chyba sen" - pomyślałem - "Bardzo piękny sen..." - westchnąłem i poszedłem do jaskini.

środa, 30 stycznia 2013

Od Westa C.D. historii Rebeccki

Opowiadaliśmy sobie nasze historie.Fajnie było pogadać z kimś kto mnie rozumie.Nagle zaczął padać deszcz.
-Uciekajmy!-krzyknąłem z uśmiechem do Rebeccki.Deszcz zaczął lać jak z cebra, a my schowaliśmy się w jakiejś mało znanej jaskini.
-I co teraz?-zapytałem zdziwiony.

<Rebeccka? sora że tak mało>

Posty!

W watasze jest już 100 postów!Możemy świętować już jubileusz!Hah, nw po co to piszę, choć i tak nie ma jak tego świętować, a przecież po kielichu wam nie dam xD ^^

                                                                                                Wasza samica alfa,
                                                                                                           Miraly

Od Miraly C.D. historii Arisy

Miałam świetny pomysł, ale nie wiem czy Akimi by się na to zgodził.
-Pomyślałam, że możemy iść na jakąś przygodę! - Powiedziałam trochę podniecona.
-Nawet dobry pomysł.....Tylko gdzie pójdziemy i kto zajmie się watahą? - Powiedziała
zamyślona.
-Watahą zajmie się Akimi, bo chyba jest betą tak?Pójdziemy do katakumb! - Powiedziałam
radośnie.-Dotarci zajmie nam pół dnia, a cała przygoda z dwa dni. - Gdy to powiedziałam,
ruszyłyśmy przekazać wszystko Akimi'emu i udałyśmy się na wyprawę.Pożegnałyśmy wszystkich.
-Szłyśmy, szłyśmy i doszłyśmy. - Powiedziałam żartobliwie.Ukazały nam się wielkie katakumby.
Usłyszałam jakiś szmer i głosy.Odrazu przyjęłam bojową pozycję, a Isa zrobiła to samo.Podchodziłyśmy
do celu coraz bliżej, aż w końcu zobaczyłam wyraźną postać.To była ta szamanka, która nauczyła
mnie fachu!
-Meli! - Krzyknęłam radośnie.gdy mnie zobaczyła zawołała:
-Mira!Tak się ciesze, że sie spotkałyśmy! - Jej głos był jak zawsze miły.Zobaczyłam że za nią
stoi jakaś wadera.
-Och, przepraszam to jest Kimiko - Powiedziała, a wadera wyciągnęła do mnie i do Isy łapę.
Od razu się przywitałyśmy.
-To jest Arisa. - Powiedziałam uśmiechając się.Od razu podała im łapę i wszystkie się już znałyśmy.
-A tak ogólnie, co tu robisz Meli? - Spytałam zaciekawiona.
-Poszukujemy szczeniaka z naszej watahy, a wy? - Spytała trochę smutnym głosem.
-My wybieramy się na przygodę i pomyslałam od razu że możemy wam pomóc, bo to dobiero
będzie coś! - Powiedziałam, puszczając jej oko.Arisa szturchneła mnie i spytała na ucho:


<Arisa, o co chodzi?>

Patty dorosła!















Patty, strażniczka

Od Arisy

Jak ten czas szybko mija... Sliver już dorósł, a ja z Akimitsu się nudzimy. Młody wilk od razu się przeprowadził, ponieważ chciał mieć własną jaskinię. Nie trzeba już tak dużo polować, ponieważ nie mamy prawdziwych, wilczych apetytów. Tak więc, leżeliśmy w naszej jaskini zajęci nudną pogawędką. Nasz związek nie był już taki romantyczny i idealny, jak kiedyś. Czułam się jakbyśmy byli parą od kilku lat, a byliśmy od niecałego roku.
-Idę odwiedzić Miraly.-powiedziałam.
-Dobrze.
Poszłam smutna do jaskini przyjaciółki.
-Hej...-powiedziałam.-Masz czas?
-Cześć! Jasne.-odparła Mira-Dlaczego jesteś taka smutna?
-Wiesz... Doszłam do wniosku, że mój związek a Akimim jest bez sensu! Jesteśmy ze sobą ponad pół roku, a czujemy się jak stare małżeństwo.-poskarżyłam się.-To przez Silver'a! Gdy byliśmy sami, mieliśmy więcej prywatności i wiesz... A tak to zajmowaliśmy się szczeniakiem i zupełnie nie mieliśmy czasu dla siebie. Nie powinniśmy go przygarnąć.
-Isa, nie przesadzasz? Może tylko tak ci się wydaje... A poza tym, Silver jest już dorosły. Nie mogłabyś czasem powspominać waszego pierwszego spotkania? Albo dnia, w którym zostaliście parą? Może zorib się taki romantyczny nastrój i coś znowu między wami zaiskrzy.
-Jesteś pewna?-spytałam zdołowana.
-Nie, przecież wiesz, że sama nie mam partnera! A ty masz, i jeszcze się żalisz, że źle!-krzyknęła ze złością.
Patrzyłam na nią zdziwiona tym nagłym wybuchem, myślałam, że jest singielką z wyboru.
-Przepraszam, nie powinnam.-szepnęła-Tylko po prostu wydaje mi się, że wszystkim powodzi się lepiej ode mnie. Mam co prawda Adreoo, ale... To nie to samo.
-Dobrze, nic się nie stało. Chciałabym mieć tak wakacje od wszystkiego... Odpocząć od tego całego świata. To dla mnie za trudne-westchnęłam.
-Mam pomysł!-krzyknęła Miraly.

<Miraly?>

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Od Silvera C.D. historii Patty

- Ja... Jeszcze nie wiem...
- To pomyśl... - powiedziała Eva
- Hmm... Sam nie wiem...
"Albo raczej wolę nie mówić..."
- Dobrze... - powiedziała i odeszła
- To co robimy? - zapytała Patty
- Hmm... - spojrzałem na nią tajemniczo
- O co cho... - nie dokończyła, bo wrzuciłem ją do wody
- Hihi...
- Ej! - wyszła z wody
- Jakiś problem?
- Tak - tym razem ja wylądowałem w wodzie
- Ej! - powtórzyłem po niej, wyszedłem z wody i wytrzepałem się
- Haha! - zaśmiała się i odbiegła

<Patty?>

niedziela, 27 stycznia 2013

Od Patty C.D. historii Silver'a

Obudziłam się z ranka, jak zwykle w dobrym humorze. W jaskini nie było nikogo, oprócz John'a. Podbiegłam do niego i zaczęłam nim trząść.
-Hej! Wstawaj!-krzyczałam, dopóki nie otworzył oczu.
-Nie możesz gdzieś pójść? Chce mi się spać-ziewnął i się położył. Więc poszłam na łąkę. Po chwili zauważyłam Silvera. Podbiegłam do niego.
-Hej!
-Hej Patty! Co dzisiaj robimy?-spytał zaciekawiony.
-Hm... Może pójdziemy nad jeziorko?-zaproponowałam.
-Okej! Nie dogonisz mnie!-krzyknął i zaczął biec.
-Ach, tak?!-spytałam i też zaczęłam biec. Czułam jakąś moc... Która dodaje mi szybkości... Gdy byliśmy przy jeziorze, szybko zaczęłam hamować... Silverowi dobrze to poszło, ale ja wpadłam do wody. Natychmiast wypłynęłam i wyszłam na brzeg. Otrząsnęłam się z wody. Nagle zauważyłam, podchodzącą do nas Evę.
-Co tak biegniecie?-spytała od razu.
-Bo lubimy-odpowiedziałam z uśmieszkiem.
-A co robicie?-pytała dalej.
-Bawimy się-odpowiedział Silver.
-Aha... Wiecie już może, jakie chcecie mieć żywioły?-spytała ponownie Eva.
-Ja chciałabym mieć... naturę... i wodę albo powietrze-odpowiedziałam.
-A ty, Silver?
<<Silver, jakie chcesz mieć?>>

Od Samanty

Szlajałam się po lesie,miałam dość tego wszystkiego a szczególnie Besta.. czyli mojego byłego chłopaka.Kiedy o nim pomyślałam znowu byłam smutna.Łzy zaczęły mi spływać z oczu.Podniosłam głowę i zobaczyłam spadające z drzew brązowo-złote liście.Spuściłam głowę i pociągnęłam nosem.Nagle wpadłam na drzewo.
-Auć!-krzyknęłam łapiąc się za nos
Usłyszałam pewnie śmiechy spojrzałam w lewo a tam stała wadera śmiejąca się ze mnie.Prychnęłam i poszłam moja głowa była zwrócona na tył wadery nigdzie nie było.Kiedy jednak odwróciłam głowę w przód zobaczyłam ją.
-AA.-krzyknęłam przerażona
-Oj.. przepraszam za to no i za tamto też.-powiedziała lekko zawstydzona
-Nie szkodzi.A możesz zejść mi z drogi śpieszę się..-powiedziała szorstko ale oczywiście kłamałam bo nigdzie nie miałabym się śpieszyć.
-Heh a gdzie się to tak śpieszysz.-zapytała nie wierząca mi wadera
-Ja.. em.. no yy.. na spotkanie.-zaczęłam się jąkać
-A gdzie to spotkanie.-zaczęła się dopytywać wadera
-A co cię to obchodzi to prywatne spotkanie.-odpowiedziałam już bez cierpliwości
-Jeżeli prywatne to poco mi o tym mówiłaś?-zaczęła się śmiać
Oj.. ona miała racje.. nie umiem kłamać.
-Ehh.. żadnego spotkania nie ma.. kłamałam.-powiedziałam już się przyznając
-Hah.. wiedziałam to od początku.-uśmiechnęła się
-Mam na imię Bella.-wadera podała mi łapę
-Samanta ale mów Sam.-również podałam łapę
-Hej pewnie nie masz ani nie należysz do żadnej watahy.Prawda?-zadała mi pytanie
-Tak.. ale skąd to wiesz.-zapytałam się nieco zdziwiona
-Heh poznałam już po tym że kłamałaś.-uśmiechnęła się.-Bo jeżeli chcesz możesz dołączyć do watahy mojej przyjaciółki.-dodała
-A mogłabym?-zapytałam
-Hehehe tak.-zaśmiała się
-Zaprowadzisz mnie?
-Heh ok.-powiedziała i poszła a ja za nią
-A tak w ogóle czemu nie masz watahy,powiesz mi?-zapytała
-Tak no więc..-zaczęłam opowiadać jej moją historię.
Kiedy skończyłam Bella powiedziała
-Smutna historia ja chętnie tego Besta zabiłabym.. ale czemu tego nie zrobiłaś?-zapytała Bella
-Zerwał ze mną dla innej ale.. ja nadal go kochałam i nadal kocham..-powiedziałam
-Głupia jesteś.Zapomnij o nim znajdziesz tysiąc innych w tej watasze.Zapewniam ci to.-powiedziała Bella
-Innych?!-krzyknęłam.-Nigdy innych pewnie każdy basior jest taki sam.. nie chce żeby ktoś znów złamał mi serce!-krzyknęłam
-Jak uważasz..-powiedziała Bella
Nagle zobaczyliśmy wilki patrzyli na nas dziwnie ale ja nie zwracałam na nich uwagi patrzyłam tylko na waderę do której zaczęliśmy podchodzić.
-Hej Miraly!To jest Samanta, znalazłam ją w lesie.-uśmiechnęła się Bella
-Czy mogłabym dołączyć.-powiedziałam kiedy Miraly zwróciła wzrok na mnie
-Pewnie!-krzyknęła.-A kim chcesz być na stanowisku.-zadała pytanie
-Hmm.. lubię polować ale zawsze chciałam spędzać czas z szczeniakami.-powiedziałam
-Mam dla ciebie wspaniałe stanowisko będziesz nauczycielką polowań.-uśmiechnęła się Miraly
Pasowało mi te stanowisko.. było zgodne z moimi wymaganiami.
-Bello.-Miraly zwróciła się do Belli.-Oprowadź Samantę po terenach.-dodała
-Dobrze Miraly.-powiedziała grzecznie Bella.-Chodź Samanta.-powiedziała i poszła ja niechętnie poszłam za nią.

<Bella dokończ>

sobota, 26 stycznia 2013

Od Silver'a C.D. historii Patty

- Och tak! - ucieszyłem się
- Patty! Chodź! - zawołała Bella
- Idę mamo! - uśmiechnęła się do mnie i pobiegła do rodziców
Ja westchnąłem i pobiegłem do Arisy i Akimiego.
- Mamo! Mam koleżankę! - pochwaliłem się
- Wspaniale! Kto to taki?
- Taka Patty, też nowa...
- Super... Ale teraz idź spać, bo jest już późno.
- Dobrze. Gdzie tata?
- Na polowaniu... Teraz śpij... - powiedziała cicho
- Ok... - położyłem się i zasnąłem

*Następnego dnia*
Otworzyłem oczy i wstałem. Rozciągnąłem się i westchnąłem.
"Hmm... I co ja mam robić?" - rozejrzałem się - rodziców nigdzie nie było...
Wpadłem na pomysł, aby pójść do mojej nowej przyjaciółki...

<Patty?>

Użycie przedmiotu!

Remus używa Kamienia Wieczności i staje się nieśmiertelny!

                                                                                         Wasza samica afla,
                                                                                                      Miraly

Od Remusa

Ten czas tak szybko leci... Dopiero się urodzili... już są dorośli... Nie mogę w to uwierzyć! Eva i luna są po prostu jak księżniczki, a Justin i John są coraz bardziej... No... Em... dojrzali... Eva jako jedyna postanowiła zostać nauczycielką... Luna jako medyk, Justin szpiegiem... A John wypatrującym... Chociaż jeszcze mieszkają z nami, wiedziałem, że długo nie pociągną. I faktycznie. Tego ranka dziewczynki przybiegły do mnie i zaczęły rozmowę...
-Tato...
-Tak?
-Możemy mieć własne jaskinie?
-Hmm...-udawałem że się namyślam- No, nie wiem...
-Oj tato!!
-Nie wiem-powiedziałem z uśmieszkiem-Musicie pogadać z mamą...
Poleciały do Belli, a ja miałem chwilę spokoju. Ale krótką, bo po chwili wróciły...
-Tato...
-I co wam powiedziała mama?
-Nie mówmy o tym... Chciałyśmy spytać...
-Wiem, o co chciałyście spytać... Ja nie mam nic przeciwko, ale ...
W tej chwili usłyszałem strzał. Obróciłem się w miejscu. Czy to możliwe że... Pobiegłem tam. Eva i Luna chciały pobiec za mną, jednak je powstrzymałem- nie! Zostać tu i czekać!
Sam pobiegłem. Z krzaków wyszedł człowiek średniego wieku. Zaraz... Czy to nie... Marc?! Podszedł do mnie i na początku nie rozpoznał. Ale później pogłaskał po głowie. Gdy zobaczył jednak Evę i Lunę wyjął pistolet. Zacząłem go ciągnąć za nogawkę w tył, on jednak nie dawał za wygraną...
-DO JASNEJ CIASNEJ!!! ZROZUMIESZ MNIE CZY NIE?!-ryknąłem z całych sił, ale w jego przypadku było to głośne szczeknięcie. Spojrzał na mnie i zauważył, że spoglądam na niego błagająco.
-Ty już nie jesteś tym samym psem, nie Remus?-spytał. Pokręciłem przecząco głową-W takim razie... Ty...-gdy to zrozumiał, aż odskoczył do tyłu. Skierował pistolet w moją stronę. Słyszałem tylko strzał... A po chwili leżałem na ziemi...
-TATO!!-krzyknęły dziewczynki. Widziałem, że Luna skacze do Marca i powala go na ziemię... Mimo wszystko, była bardzo silna... Czułem dziwną wilgoć pod sobą... Zapewne przez krew... Obraz mi się zamazywał. Luna próbowała szukać ziół a Eva nie opuszczała mnie ani na chwilę...
-Tato... spokojnie... Zaraz... zaraz będzie dobrze...-mówiła Luna przez płacz... Nakładała na ranę kolejne liście. Nie pomagało to jednak. Widziałem co raz słabiej...
-To nic nie daje...-powiedziała Eva... nagle jednak po coś pobiegła... Po chwili wróciła, niosąc jakiś koszyczek upleciony z liści...
-Co to...-spytałem na wpół przytomny.
-Dotknij tego...-powiedziała Eva. usłuchałem i dotknąłem łapą kamienia. Po chwili siły zaczęły do mnie wracać. Podniosłem się.
-Co...
-Kamień wieczności-powiedziała z płaczem Eva, przytulając się do mnie, zresztą, tak jak Luna. Po chwili zobaczyliśmy nadbiegającego Justina.
<<Justin?>>

piątek, 25 stycznia 2013

Od Miraly - Sen

Obudziłam się w ciemnm i pustym korytarzu.Nadal miałam swoje rany, bolały jak diablii.Na
końcu w oddali zobaczyłam niebiesie światło, więc "pokuśtykałam" do niego.Szłam, a tunel
prawie nie miał końca.Byłam już blisko, więc użyłam resztek swojej siły, by biegnąć.W
końcu dotarłam.Ukazała mi się niebiesta magiczna jakinia.


To jaskinia:


https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxNQY7IAjsMNMl6NSJoliEdO99wo0oxBeRq1K2PfqC9lFRE_P2fw

Gdy weszłam w jej głąb, zobaczyłam ogromnego, niebieskiego smoka.Nie był żły,
a raczej przyjazny i mądry, delikatnym głosem żekł:

-Witaj Miraly.Jesteś tu nie przez przypadek. - Zdziwiłam się, gdyż nadal wieżyłam, że to
na prawdę sen.
-Z kąd wiesz jak mam na imię!?Nie znam cię! - Powiedziałam zagubiona.
-Ale ja cię znam, zam od kąd byłaś małym szczeniakiem i nosiłaś tą fiolkę. - Myślałam że to
jakiś świr.Wiedział o mnie na prawdę wszystko?Spojrzałam na mój amulet.Świeciał jeśniej
niż zwykle.Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos:
-Masz bardzo ważną misję do wykonania.A dokładniej musisz odszukać światynię, w której
znajduje się kamień snów.Jest on czerwony i świeci światłem tak wyraźnym, że obudzi nawet
wilka w śpiączce.Niestety, ty w niej jesteś Miraly.  - Posmutniałam, ale pomyślałam że
jednak mogę się obudzić, jeżeli go znajdę.Nagle coś poderwało mnie do góry i kierowało w
strone dziury na zewnątrz.
-Masz na to 1 dzień, aż do następnego wschodu słońca, a gdy go znajdziesz
dotknij nim swojego serca.Jeśli nie odszukasz
go na czas, na zawsze zostaniesz już w śpiączce... - Podnosiło mnie coraz wyżej aż smok zniknął
mi z oczu.
-Zaraz!Poczekaj, gdie mam iść?! - Spytałam krzycząc.
-Fiolka cię poprowadzi!... - Rzekł na pożegnanie i znalazłam się w środku lasu.
Pomyslałam "Jak do jasnej cholery, ma mnie poprowadzić fiolka?!" Nagle zaczęła jaśniej świecić
i podnisła się szarpiąc mnie.Biegłam w stronę, w którą prowadziła...






                                      ~~wieczorem~~

Szłam już długo, i nie miałam sił.Nagle ujżałam że zza drzew wyłania się mała świątynia.
Wbiegłam do środka i zobaczyłam kamień.By na prawdę jasny.Spostrzegłam że słońce już wstaje.
Szybko na oślem wzięłam kamień i przyłozyłam do serca.Czekałam i czakałam.Nic się nie działo.
Zaczęlam płakać, na myśl że nie zobaczę już bliskich.Kilka łes spadło na kamień.Nagle
zakręciło mi się w głowie i upadłam.Otwożyłam oczy i zobaczyłam całą naszą watahę
i inne nie znane mi wilki.Wzięłam głęboki oddech.
-Miraly!Straciliśmy już nadzieję! - Krzyczała Isa i wtuliła się we mnie.
-Miraly! - Krzyczeli inni.
-Tak jestem już cała i zdrowa, a teraz pozwólcie mi wstać. - Powiedziałam uśmiechając się.
-Mamo! - Krzyknął mały Adreoo gdy mnie zobaczył.
-Tak się cieszę, że jesteś.-Odpowiedziałam mu.Wszystko było jak dawniej.Przywitałam wszystkich
i nowe wilki też."Oh jak dobrze być w domu.Na łące zobaczyłam wielki cień.Przybył tu smok
z mojego snu.Dobrze że nikogo nie było.
-Wypełniłaś zadanie... - Powiedział widocznie dumny ze mnie.
-Mam pytanie. - Powiedziałam mu.
-Jakie? - Po raz pierwszy się uśmiechnął.
-Dlaczego kamień nie zadziałał od razu?Do czego potrzebne były mu moje łzy? - Zapytałam
zagubiona.
-Ten kamień działa tylko na wilkach z czystm sercem.Twoje łzy potrzebne mu były, bys pokazała
mu swoją duszę.I dlatego nie zadziałał od razu. - Od razu dodał:
-Od dziś będę twoim patronem, mam na imię Alas.Kiedy będziesz mnie potrzebować wezwij moje
imię. - Po tych słowach zamienił się w złoty pył i wleciał do mojej fiolki.Poszłam do
swojej jaskini i myślałam nad tym wszystkim spoglądając na fiolkę.W końcu zasnęłam z
uśmiechem na twarzy.







                                                              The End

Szczeniaki Belli dorosły!














Eva, nauczycielka mocy



















Luna, medyk/uzdrowiciel















Justin, szpieg














John, wypatrujący



Gratulacje!

                                  Wasza samica alfa,
                                               Miraly

czwartek, 24 stycznia 2013

Od Patty

Nie wierzyłam w moje szczęście! Zostałam przygarnięta przez bardzo miłe wilki. Ich dzieci też są bardzo fajne! Nie wiem czemu, ale wydaje mi się... Że najlepiej dogaduję się z Justinem. co prawda, z dziewczynami też... Po południu poszłam na polankę. Tak spotkałam jakiegoś szczeniaka. Podeszłam do niego.
-Hej! Jesteś nowy?-spytałam.
-Tak... Ty też?
-Aha -odpowiedziałam z uśmieszkiem- Jak masz na imię? Bo ja Patty.
-Jestem Silver.
-A powiedz... Tu się urodziłeś? Bo mnie przygarnięto.
-Kto Cię przygarnął?
-Bella i Remus.
-Kto?-spytał.
-Para, która ma czwórkę szczeniaków.
-AA... Fajnie jest?
-Fajnie?! Superowo! Chcesz się bawić?
Po chwili ganialiśmy się do utraty tchu. Po kilku godzinach zrobiło się ciemno. Bella mnie zawołała.
-Powiedz, zostaniemy przyjaciółmi?-spytałam.
<<Silver?>>

Nowy członek - Patty!
















Patty

Od Justina CD historii John'a

Co jest?! Eva i John już odkrywają swoje moce?! Ale to teraz nie było ważne. Ten wilczek... Wydawało mi się... Że go już gdzieś widziałem... W tym momencie przybiegła mama.
-John! Co ty niby wyrabiasz?!-a kiedy zobaczyła, po co John tu przybiegł...-Bawisz się liściem?!
-Mamo... To nie żaden liść... -powiedziałem- To wilczek.
-jak to wilczek?-jednak kiedy się przyjrzała tym małym łapkom, musiała to przyznać-Dobra, ale jak on się tu znalazł?
-Mamuś... To chyba ona...-powiedziała Luna. Faktycznie, kiedy ziewnęło i spojrzało po nas... To coś... Od razu wiedziałem, że to ona. Odskoczyła od niedźwiedzia.
-Jak masz na imię?-spytała Eva.
-.... Patty...-odpowiedziała cicho.
-A co tu robisz?-spytałem.
-... Nie wiem...
-A gdzie twoi rodzice?-spytała mama.
-Też nie wiem-odpowiedziała Patty. Zrobiło mi się jej żal. Mamie chyba też, bo zastanowiła się i spytała:
-A może chciałabyś z nami zamieszkać?
Patty spojrzała na nią małymi oczkami i przytuliła się do niej.
-Tak...
I od tego czasu Patty mieszka z nami...

Od Arisy C.D. historii Silver'a

Leżałam sobie wyciszona, spokojna nad jeziorem. Tylko ja i przyroda...Nagle usłyszałam jakieś wołanie. Z każdą sekundą było głośniejsze, aż w końcu było na tyle wyraźne żebym wiedziała, że ten ktoś woła mnie.Odwróciłam się i zobaczyłam Akimiego, który idzie z jakimś szczeniakiem.
-Akimi, co to za szczeniak? - Spytałam patrząc na małego.
-Isa, znalazłem go w lesie, a przecież mówiłaś że tak bardzo chciałaś mieć szczeniaki. - Mówił błagalnym głosem.Nie wiedziałam co powiedzieć, ale kiedy tak na mnie patrzeli obaj, nie mogłam odmówić.
-Zgoda.  -Powiedziałam zrezygnowana. -Mały jak masz na imię? - Dodałam.
-Mam na imię Silver - Powiedział radosnym głosem.A jak nie miałam się nie zgodzić? Akimi by mi tego nie wybaczył.



<Akimi, i co ja mam zrobić?ehh...>

środa, 23 stycznia 2013

Nowy członek - Delgado!














Delgado,morderca

Ważne

Jako że mój wilk jest w tym czasowym "śnie" proszę nie pisać opowieści w których coś mówię i nie mogę dokańczać opowiadań.


                                                                                                  Wasza samica alfa,
                                                                                                              Miraly

Od Silver'a


Chodziłem sobie po lesie, nie wiadomo gdzie i po co. Zamyśliłem się i wpadłem w stertę liści
"No pięknie!" - pomyślałem i wygramoliłem się niezdarnie
Otrzepałem się i szedłem dalej. Gdy tak szedłem zauważyłem jakiegoś basiora. Ciekawski podszedłem bliżej, lecz niestety wilk mnie zauważył.
- Kim jesteś?
- Ja? - rozejrzałem się - Jestem Silver... - spuściłem głowę
- Co tu robisz?
- Szukam nowej mamy i taty, lecz nie mogę znaleźć... A ty kim jesteś?
- Jestem Akimi i należę tutaj
- Tutaj czyli gdzie?
- Głuptasku... Do Watahy Białej Łapy. - uśmiechnął się
- A co to jest?
- To wataha... Moim zdaniem najlepsza...
- Aha... - westchnąłem
- Powiadasz, że szukasz nowej rodziny?
- Tak, i to bardzo
- Hmm... Razem z moją partnerką marzymy o szczeniaku... Może zechciałbyś...
- Och tak! - rzuciłem mu się na szyję
- Hah... Chodź pójdziemy do Ari... Ucieszy się...

<Akimi? Ari?>

Od Rebeccki - C.D. historii Westa

Jedliśmy sobie sarenkę, gdy on nagle:
-Jesteś tu nowa b nigdy Cię nie widziałem?-chciał dowiedzieć się o niej czegoś więcej.
-Tak jestem tu od kilku dni.-odpowiedziałam.
-Może pójdziemy się przejść?-zaproponowałam.
-No okej.-zgodził się.
Szliśmy sobie laskiem i zobaczyliśmy zakochane pary. Zauważyliśmy, że idziemy Aleją drzew prowadzącą na polanę. Doszliśmy na polanę i zaczęliśmy się turlać się po ziemi. Dobrze się bawiliśmy, gdy nagle zobaczyliśmy kilka wilków i zaczęliśmy uciekać. Zgubiliśmy ich, więc poszliśmy znowu tą aleją i na polanę.
-Może opowiemy sobie nasze historie?-zaproponowałam.
-Ok.
Zaczęliśmy sobie opowiadać nasze historie. Czułam, że dobrze się dogaduję z Westem.

<West dokończ>

Nowy członek - Silver!















Silver
 

Nowy członek-Xandra!

Xandra, nauczycielka mocy

Od West'a CD Rebeccki


Po wyciągnięciu w wody Rebeccki poszliśmy na polowanie.W oddali zobaczyliśmy jakiegoś lisa lub zająca.Miał on małe skrzydełka i gdy do niego podeszliśmy mały zaczął latać.
-Rebaccka widziałaś takiego zająca ?-zapytałem ze zdziwieniem
-Nie.Pierwszy raz takiego malca widzę.
-Ok to co, wracamy do sarenki?
-Tak jestem trochę głodna.
Podeszliśmy i zaczęliśmy zajadać się zdobyczą.
-Jesteś tu nowa bo nigdy cię nie widziałem?-chciałem dowiedzieć się o niej czegoś więcej.

<Rebeccka dokończ>

wtorek, 22 stycznia 2013

Pora roku

Obecna pora roku to Jesień.Zostanie tez wprowadzona tabelka jak jest aktualna pora roku, więc nie musicie się martwić.Uwzględnijcie to pisząc opowiadania.


                                                                                          Wasza samica alfa,
                                                                                                  Miraly

Nowy członek-Sauron!

Sauron, nauczyciel polowań

Użycie przedmiotu!

Arisa używa daru umiejętności i dostaje moc super szybkości!Gratulację!

                                                                                     Wasza samica alfa,
                                                                                                   Miraly

Nowa zakładka!

Dodana została nowa zakładka!Pewnie zauważyliście już, ta zakładka nazywa się "Wilcze święta" jest tam spis wszystkich naszych świąt.Jeśli mamy jakieś święto, możecie dokańczać swoje opowiadania, ale musicie napisać też coś w temacie święta.Na pomysł wpadła Arisa!Gratulacje!W nagrodę dostaje dar umiejętności!


                                                                                                         Wasza samica alfa,
                                                                                                                       Miraly

Od John'a CD historii Evy

Było mi naprawdę przykro i głupio, że to przeze mnie ten niedźwiedź nas zaatakował i zranił panią Miraly. Ale po chwili na coś wpadłem... Pobiegłem na tamto miejsce. Słyszałem za sobą tylko krzyki mamy. Nie zważałem na nie jednak. Podbiegłem do niedźwiedzia. Był już nieżywy, ale zacząłem go oglądać pod różnymi kątami. Na jego plecach coś zauważyłem. Był to liść... Był jakby... przyklejony do futra niedźwiedzia. Dotknąłem go łapką i poczułem dreszcze. Nic się jednak nie stało. Dotknąłem go ponownie i doznałem wizji. Znajdowałem się na polanie. Nagle podbiegł do mnie jakiś człowiek. Zabrał mnie i pobiegł prosto. Zauważyłem niedźwiedzia. Byłem pewien, że to ten sam niedźwiedź, który jest teraz martwy. Człowiek wyciągnął taki jakiś... Plastikowy chyba sprzęt. Usłyszałem strzał i niedźwiedź się odwrócił. Człowiek cisnął mną w niego. Otworzyłem oczy i zacząłem ruszać łapami. Nadal miałem wizję. Ale teraz.... Byłem jakby zielonym wilczkiem podobnym do liścia. Zamknąłem i otworzyłem mocno oczy. Już byłem sobą, a obok mnie siedziało moje rodzeństwo. Spojrzałem na liść. Zacząłem go łaskotać. Po chwili rozwinął się i ukazała się mała zielona wadera.
-Skąd wiedziałeś?-spytała Luna.
-M-miałem wizję...-odpowiedziałem, sam tego nie do końca świadomy.
<<Justin lub Eva, dokończcie>

Od Katie- Opowiadanie specjalne

W watasze wszyscy gdzieś się rozbiegli. Postanowiłam, że gdzieś się przejdę. Wchodząc do lasu, zauważyłam coś na pniu drzewa. Podeszłam i zauważyłam napis. Nie zwyczajny. Czemu? Napisany był krwią. ' ' Komnata otwarta... Jeśli to czytasz, to wiedz że jesteś przeklęty. Niedługo przyjdzie Ci się zmierzyć z siłami, o jakich nie słyszałeś...I pamiętaj... Z tego nie ma już odwrotu' '. Wydało mi się to dziwne, więc wróciłam na teren główny. Nadal nikogo tam nie było, więc weszłam do swojej jaskini. Zamknęłam oczy i spróbowałam zasnąć. Miałam dziwny sen. Uciekałam po lodzie. Nawet nie wiem, przed kim uciekałam. Nagle przede mną wyrósł z pod ziemi jakiś basior. Spojrzał na mnie. Po chwili wyrosły mu skrzydła. Przybliżył się, a po chwili dosłownie we mnie wszedł. Poczułam dziwne mrowienie, a po chwili było po wszystkim. Przejrzałam się i ujrzałam tego samego basiora... Tyle że... Teraz on, to ja! Otworzyłam oczy. Zauważyłam, że wbijam pazury w ziemię. Zauważyłam, że ktoś nade mną stoi. To był ten basior.

 -Kim jesteś i co robisz na terenie naszej watahy?!-warknęłam wstając.
-Ty wiesz, co ja tu robię!
-Nie... Właśnie nie wiem!
-Nie udawaj! Widziałaś wiadomość na pniu!
-Czekaj... To ty ją zostawiłeś?!-spytałam oszołomiona.
-Tak! Patric jestem.
-Katie... Ale nadal nie rozumiem...
-To chodź za mną! Zrozumiesz po pięciu minutach!-krzyknął. Po chwili biegłam za nim w las.














Od Evy CD historii Belli

Nie wierzyłam w to... Mój pierwszy żywioł, to ziemia! Ciekawiło mnie, jaki będzie drugi. Bałam się też jednak o panią Miraly... Mama zaprowadziła nas do jaskini. Trochę mnie dziwiło, skąd tam się wziął gryzzly? Przecież one tu nie mieszkają! Od razu po wejściu do jaskini, spytałam mamę:
-mamo, skąd tu się wziął ten niedźwiedź? Przecież one tu nie mieszkają!
-Skąd wiesz, że nie?-spytała mama.
-Po prostu wiem. Jeszcze nigdy nie widziałam żadnego w tej okolicy. A często przecież tędy spaceruję. Chodzę po lesie i po łące... I nigdy żadnego nie widziałam!
-Czekaj... Jak to chodzisz sama po lesie?!-spytała z lekko zdziwioną miną.
-Mamo! To nie jest w tej chwili ważne! Teraz ważne jest, skąd on się tu wziął!
-Może po prostu tu przywędrował?-spytał John. Normalne u niego...
-Oszalałeś?-spytałam- Gdyby tu przywędrował, ujawniłby się już dawno!
-Mamo, Eva ma rację-poparł mnie Justin-Wyszedłby już dawno! Chwila...-nagle coś mu wpadło do głowy. Zwrócił się do John'a-John! Opowiedz, jak to było!
-No normalnie... Bawiliśmy się z Adreoo, kiedy z lasu wyszedł gryzzly...
-I?-spytałam.
-Zauważył nas i zaczął atakować.
-Aby na pewno?-spytałam-One nie atakują same z siebie. Może i są agresywne, ale nie atakują same. Musieliście zrobić coś, co go sprowokowało!
-Znaczy... Akurat rzucaliśmy patykiem na odległość... Kiedy on wyszedł... Spanikowałem i rzuciłem w niego patykiem. Dostał w nos i zaczął...
-CO?!-krzyknęła mama-Drażniłeś niedźwiedzia?! Co Ci przyszło do głowy?!
-Ja... Myślałem że sobie pójdzie... Nie wiedziałem, że zrani panią Miraly!
<<John>>

Adreoo dorósł!

Adreoo dorósł.Musimy poczekać trochę na jego nowy wygląd, gdyż na razie nie ma jego właścicielki

                                                                                             Wasza samica alfa,
                                                                                                       Miraly

Od Rebecck'i

Pewnego razu szłam sobie laskiem, gdy zobaczyłam pięknego basiora. Podeszłam bliżej i zobaczyłam piękną polanę. Po chwili:
-Kim jesteś?-zapytał nieznajomy.
-A ja jestem Rebecca a ty?
-Ja jestem West-odpowiedział.
-Może się przejdziemy?-zaproponowałam.
-No, niech będzie.-powiedział.
Szliśmy sobie laskiem, gdy zobaczyliśmy wodę i zaczęliśmy się do niej ścigać. Ja byłam pierwsza, ale West wywalił mnie do wody i zmieniłam się. On zdziwił się i popatrzył się na mnie.
-Cze....mu się zmieniłaś?zapytał.
-Robię się niebieska, gdy dotknę wody, a brązowa jak stąpam po ziemi.
-Aha, ładnie Ci w niebieskim.-powiedział.
-Dzięki.
Poszliśmy sobie na polowanie i upolowaliśmy sarenkę. I zobaczyliśmy coś.

(West, co to było?)

Nowy członek - Atos!














Atos, pomocnik

Nowy członek - Rebecca!











Rebecca,opiekunka 
szczeniąt

Nowy członek - Skayres!
















Skayres.wojowniczka

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Od Westa

Gdy miałem 2 lata w piękny letni dzień wyszedłem upolować watasze jakiegoś jelenia.Pędem pobiegłem na zieloną łąkę na której najczęściej były czterokopytne i zające.Wypatrzyłem tłuściutkiego jelenia i gdy miałem już się na niego rzucić wyczułem niemiłosierny ból na karku.Upadłem na ziemię i ledwo zdołałem się wyrwać.Zobaczyłem naszego samca Alfe, bardzo mnie zadziwił tym że mnie zaatakował.Powtórzył próbę zabicia mnie ale tym razem odskoczyłem na bok i gdy przeleciał obok mnie rzuciłem się na niego i z całe siły wbiłem mu zębiska w szyje.Legną na ziemie a ja ze zmęczenia upadłem i skuliłem się przy kamieniu.Na skraju lasu stała samica Alfa która obserwowała gdy go zabijałem.Szybko wstałem i zacząłem biegną jak szalony.Goniła mnie tylko przez chwile ale stanęła przy samcu i zawyła na znak że nie żyje.Błąkałem się przez 1 rok aż trafiłem na to stado.Gdy zapytałem samicy alfa czy mogę należeć do watahy a ona mi przytaknęła na tak byłem najszczęśliwszym wilkiem na świecie że mam nowy dom.

Nowy członek - West!
















West,Atakujący

Jubileusz Watahy!

Dziś obchodzimy jubileusz wejść na stronę, jest ich już ponad tysiąc!!!!To osiągnięcie!Niestety nie możemy świętować tego w watasze.gdyż zostałam zraniona przez gryzzly -,-.

                                                                                          Wasza samica alfa,
                                                                                                       Miraly

                                         

niedziela, 20 stycznia 2013

Od Arisy C.D. historii Miraly

Zachwycałam się pięknem przyrody. Spacerowałam akurat po lesie. Nagle podbiegli do mnie John i Adreoo.
-Zgubiliście się,maluchy?
-Mama bije się z grizzly!-krzyknął Adreoo.-Pomóż jej!
Natychmiast pobiegłam w kierunek wskazany przez szczeniaki. Zauważyłam Miraly. Leżała na ziemi. Grizzly stał nad nią. Jeden ruch, jedno zamachnięcie i byłoby po Miraly. Jednak na grizzly skoczyła Bella. W tym czasie ja podbiegłam do alfy..
-Miraly, trzymaj się! Nie, nie zamykaj oczu! Miraly!-wołałam. Wadera jednak je zamknęła. Bella szybko poradziła sobie z napastnikiem. Zdziwiłam się, ale nie było czasu na rozmyślania. Trzeba było ratować Miraly! Przybiec zdążył już Remus, więc poprosiłam go o pomoc. Szczeniaki przyglądały się całemu zdarzeniu ze strachem. Bella zaczęła uspokajać dzieciaki, jednak Adreoo ciągle krzyczał: "Mamusiu! Powiedz, że żyjesz!". Razem z basiorem zanieśliśmy nieprzytomną waderę do mojej jaskini. Do łap wzięłam moją wielką Księgę Medyka. Na początku musiałam dać przyjaciółce kwiat igalowy pod nos. Jego zapach jest odurzający, ale pomaga w oddychaniu. Potem znalazłam doskonałą maść na rany Miraly. Remus podawał mi wszystkie potrzebne składniki. Gdy cała "operacja" została zakończona był już wieczór.
-Kiedy ona się obudzi?-spytał basior.
-Może dziś, może jutro.-powiedziałam.-Nie jestem pewna. Nie wiadomo, gdzie uderzył ją ten potwór. Jeśli pojutrze dalej będzie nieprzytomna, będzie nam potrzebny Eliksir Snu.
-A można wiedzieć, co to jest?-znów spytał.
-Podobno stwarzają go sami bogowie. Daleko stąd płynie mała rzeczka. Jest pilnie strzeżona, ale jej woda ratuje życie. 
-Jeśli będzie trzeba, zdobędę go dla niej.
-Ja też.-powiedział Akimitsu, który akurat wszedł do jaskini.
-Mamo!-wrzasnął Adreoo, który przyszedł razem z moim ukochanym.

<Akimitsu, Adreoo, Remus,dokończcie>

Od Moon

Szłam przez prawie 8 dni sama, wygłodzona...Prowadził mnie księżyc w nocy. Ufałam pełni i szłam w jego kierunku. Wokół mnie szare drzewa..ale 2 dni później doszłam do pięknej doliny. Rosną tu zielone drzewa, zielona trawa..w powietrzu unosi się zapach kwiatów. Nagle, pierwszy raz w moim życiu natknęłam się na wilka! Prawdziwego wilka! To była chyba alfa watahy. Zaczęłam z nią rozmawiać:
-Co tu robisz?
-Witaj jestem Moon i myślałam że mogłabym dołączyć tu.
-No pewnie.
-Serio? Dziękuje!
-Nie ma za co..
Alfa odeszła a ja rozglądałam się. W oddali zobaczyłam jeszcze jednego wilka...był to basior...

<może jakiś basior dokończyć?>

Od Belli

Rano Remus wyszedł z maluchami, a ja nie miałam co robić. W sumie mogłam pójść na polowanie. Tak też zrobiłam. Po drodze zauważyłam waderę leżącą na polanie a przy niej wielki gryzzly. W jej kierunku biegła Isa, a ja postanowiłam zająć się niedźwiedziem. Skoczyłam na niego i wgryzłam mu się w bark. Próbował mnie zrzucić, jednak bezskutecznie. W końcu jednak mu się to udało. Upadłam na bok, jednak szybko wstałam i skoczyłam na niego ponownie. Po chwili przyłączył się do mnie Remus. Zaczął go gryźć w tylną łapę. Gryzzly był jednak bardzo silny i wytrzymały. Nagle coś zaczęło tak jakby... wsysać go w ziemię. Odskoczyliśmy od niego. Ziemia zacisnęła się wokół niego, dzięki czemu mogliśmy go wykończyć. Obróciłam głowę. Tam zauważyłam nasze dzieci i Adreoo którzy przyglądali się nam.
-Kto to zrobił?-spytał Remus.
-Nie ja-mówiły wszystkie szczeniaki. Tylko Eva stała cicho.
-Chyba ja...-powiedziała cicho.
-Jak?-pytały inne szczeniaki.
-No... Wyobraziłam sobie, że ziemia go wciąga... I bam!-powiedziała pokazując łapką niedźwiedzia.
<<Eva?>>

Od Miraly C.D. historii Remusa

Gdy byłam na łące i rozmyślałam o sprawie ojca Adreoo, nagle usłyszałam jakieś śmiechy i gdy się odwróciłam zobaczyłam Remusa z dziećmi.
-Miraly, mam taką prośbę... - Zaczął Remus.
-A dokładniej jaką? - Spytałam się spokojnie.
-Pokarzesz nam czym się zajmujesz?! - Powiedziały zgodnym chórem dzieciaki.Były tak słodkie że nie mogłam odmówić.
-Oczywiście. - Powiedziałam uśmiechając się.Gdy szczeniaczki to usłyszały były szczęśliwe.Zauważyłam że nie ma z nimi Johna, a Adreoo gdzieś zniknął.Wyrwałam się z zamyślenia i zaczęłam tłumaczyć im wszystko i na czym polega stanowisko Alfy.Siedzieliśmy tak aż do południa, a dzieciaki nie były w ogóle znudzone.
-I na tym koniec drogie szczeniaki. - Powiedziałam uśmiechając się i dodałam. -Macie jeszcze dużo rzeczy do poznania.
-Dziękuje ci Miraly, że poświęciłaś im aż tyle czasu - Powiedział wdzięcznym głosem Remus.
-Nie ma za co, a tak po za tematem.Gdzie są Adreoo i John? - Spytałam trochę zaniepokojona, bo nie było ich pół dnia.
-Poszli w kierunek lasu. - Powiedział basior odchodząc.Zaniepokoiłam się więc poszłam w kierunek wskazany przez niego.Chodziłam i wołałam:
-Adreoo!!John!! - Ale nie odpowiadali.Zobaczyłam że są na polanie.Ucieszyłam się, ale zauważyłam że mają  przerażone miny.Gdy wyszłam zza krzaków dostrzegłam że przed nimi stoi wielki gryzzly.
-Biegnijcie w kierunek polany!Nie odwracajcie się i nie stawajcie! - Powiedziałam przerażona.Zrobili jak kazałam, a ja rzuciłam się na tego niedźwiedzia.Walka była zacięta, ale miałam mało siły, gdyż nie spałam całą noc.Byłam przerażona, i nawet nie zauważyłam kiedy podniósł łapę.Czułam tylko ból, zapach krwi i czyjś krzyk.Wszystko było za mgłą.Powieki były tak ciężkie, że je zamknęłam.I nastała ciemność.Tylko przez ułamek sekundy widziałam 2 wilki, a jeden z nich miał biało-czarną sierść i wołał tak znajomym głosem, a niby tak obcym.
-Miraly, trzymaj się!Nie, nie zamykaj oczu!Miraly!! - I nagle straciłam orientację.Słuch zawiódł, zapach, oczy i głos też.Myślałam że to już mój koniec, ale byłam jednocześnie szczęśliwa, że mogłam uratować Adreoo i John'a.

<Biało-czarny wilku(Arisa), dokończ>

Mówię od razu, że nie zamierzam umierać, więc się postaraj Isa, bym otworzyła znów oczy.

Od Remusa





Dzieci rosną w zaskakującym tempie. Miałem wrażenie że tylko John gdzieś wyłazi z jaskini. Justin dobrze dogadywał się z Evą i Luną. Był spokojny, lubił z nimi spędzać dużo czasu. Nie było jeszcze niestety żadnego nauczyciela, więc postanowiłem zabrać maluchy na małą przechadzkę, żeby zobaczyły, jak wykonują swoje prace różne wilki. Poszliśmy na sam początek do January'iego, który był zielarzem. Luna, Justin i Eva byli tym zainteresowani, natomiast Johna chyba to nie interesowało. Spoglądał w zupełnie inną stronę. Popatrzyłem tam i wiedziałem czemu. Chciał się pobawić z Adreoo.
-Tato... mogę?-spytał.
-A musisz?
-Muszę...
-No dobra, idź, tylko nie za daleko-odpowiedziałem przewracając oczami. Później dałem im możliwość wyboru.
-Pójdziemy do alfy?-spytała Eva robiąc minkę słodkiego kociaka.
-Tato, proszę!-krzyknęli razem Justin i Luna.
-No, dobra... Niech wam będzie-odpowiedziałem.
Miraly spotkaliśmy na łące.
<<Miraly, pokażesz im, co robisz?>>

sobota, 19 stycznia 2013

Nowy członek - Moon!















Moon, wojowniczka

Postarzenie!

Tasha wypiła eliksir postarzenia i przybyły jej 2 lata!Jesteś już dorosła, gratulację!

                                                                                Wasza samica Alfa
                                                                                          Miraly

Od Miraly C.D. historii Adreoo

Gdy spaliśmy nagle obudził mnie czyjś głoś.Był obcy:
-Synu znalazłem cię !
-Tato ! - Poderwał się mały.
-Co to ma znaczyć - Wtrąciłam się.
-To jest mój tata ! - Krzyknął Adreoo.
-Witam - Powiedział szarmancko jego "tatuś".
-Przepraszam pana, ale Adreoo jest teraz pod moją opieką. - Powiedziałam powarkując.Zasłoniłam swoim ciałem malca i nie pozwoliła bym by jakiś obcy wilk mi go zabrał.Byłam gotowa o niego walczyć.
-Mamo, daj mi się przywitać z moim tatą. - Jego słodki głos mnie uspokoił.Pozwoliłam się mu przywitać i powiedziałam już spokojnie:
-Pozwolę panu zostać tu do wyjaśnienia tej sprawy, a na razie nasza uzdrowicielka się panem zajmie. - Powiedziałam z  uśmiechem, bo widać było że nie ma już sił i na pewno nie dał by rady wracać z Adreoo na piechotę.Powiedziałam malcowi, by zaprowadził swojego "tatę" do Isy.Poszłam z nimi.Gdy Isa zaczęła leczyć rany naszego gościa, ja wzięłam synka na zewnątrz i poposiłam by mi to wszystko wyjaśnił.
-Synku, wyjaśnij mi wszystko od początku. - Powiedziałam z lekkim uśmiechem, a on odpowiedział :

<Adreoo, wyjaśnij mi wszystko od początku>

Od Miraly C.D. histoii Arisy

Gdy Isa powiedziała żebym spotkała się z nim jeszcze raz, pomyślałam "Czemu nie?Ale jeśli będzie się kleił to dam mu w pysk!"Więc gdy go spotkałam przeprosiłam za wszystko i spytałam czy mógł by jeszcze raz się ze mną przejść.Zgodził się.
-Więc do kąt idziemy? - Spytał.
-Pójdźmy nad jezioro - Powiedziałam stanowczo z uśmiechem.Myślałam nad takim miejscem które nie będzie za bardzo romantyczne, bo nie mam ochoty, żeby się do mnie kleił.Gdy dotarliśmy na miejsce i usiedliśmy, zaczęliśmy rozmawiać tak jak Isa mówiła "o wszystkim tylko nie o miłości.I tak spędziliśmy cały dzień.Gdy zachodziło słońce przybliżył się do mnie, przytulił i chciał pocałować.Tak mnie zdenerwował, że dałam mu w papę.Zdziwił się a ja uciekłam.Miałam go dosyć.A jak wyobraziłam go sobie znowu jako samca Alfa to tak głośno się śmiałam, że chyba usłyszał.Gdy go spotkałam wyjaśniłam mu wszystko i się przeprosiliśmy.Uznałam żebyśmy zostali tylko znajomymi.Wróciłam do jaskini, po prostu byłam szczęśliwa.Bez partnera.Wystarczał mi Adreoo.

Od Adreoo C.D. historii Miraly

Od Adreoo C.D. Miraly
-Przacież widzę-powiedziałem oburzony.
-Nie nie martw się...
Odszedłem od "mamy" i połorzyłem się spać.
Śnił mi się tatuś...Mój tatuś...Nagle do jaskini wpadł wilk.Wstałem szybko i sprawnie i ujrzałem...TATĘ !Ale był cały ranny...Oto mój tatuś:














-Synu znalazłem cię !
-Tato !
-Co to ma znaczyć-wtrąciła się mama.
-To jest mój tata !-krzyknąłem.
-Witam-powiedział szarmancko.
<Miraly ?>

piątek, 18 stycznia 2013

Nowości w formularzu!

W formularzu wprowadzone zostały następujące punkty:
Urodziny:(napiszcie np.28 dzień Zimy, nie piszcie roku)
Przyjaciele:(Na początku wpiszcie"brak")


Na pomysł wpadłam sama.Siedziałam na łóżku i myślałam "co by tu dodać do mojej watahy?"
i wpadłam na pomysł że przecież wilki jak ludzie muszą mieć urodziny i przyjaciół!

                                                                                                      Wasza samica Alfa,
                                                                                                             Miraly

Od Arisy C.D. historii Miraly

Gdy Miraly powiedziała, że Vick jej się nie podoba, nie uwierzyłam jej. Nie mówiła tego przekonująco.
-Ty chyba chcesz oszukać samą siebie. Daj szansę szczęściu!-powiedziałam.
-Nie. Nie chcę z nim być. Jedynym mężczyzną w moim życiu jest Adreoo.-odpowiedziała stanowczo.
-Miraly, jesteś pewna, że on ci się nie podoba? Ani trochę?
-Może trochę... Ale to nie jest powód, żeby zaczynać z nim związek!
-Spotkaj się z nim jeszcze kilka razy. Rozmawiajcie o wszystkim, byle nie o miłości. Być może okaże się twoją bratnią duszą? Może jesteście sobie przeznaczeni?
-Isa, głupio mi się my pokazać po tym pocałunku.
-Powiedz, że nawdychałaś się zapachu kwiatu igalskiego. Działa odurzająco, tak jak ludzie mają po alkoholu.
-Nie bądź śmieszna-uśmiechnęła się.-A jak weźmie mnie za jakąś uzależnioną od igala?
-Mam cię!-krzyknęłam.
-Co?-zapytała Mira zdumiona.
-Jednak zależy ci na tym, co o tobie myśli!
Moja przyjaciółka nie odezwała się. Przez kilka minut panowała niezręczna cisza.
-Czy cię obraziłam?-sptałam.
Alfa zaczęła się śmiać i turlać po ziemi.Ja po chwili robiłam to samo. Gdy się w końcu uspokoiłyśmy, zapytałam z czego się śmiejemy.
-Bo zaczęłam myśleć, że on mógłby być alfą.-odpowiedziała i znowu zaczęłyśmy się śmiać.
-Może to nie jest dobry pomysł.-powiedziałam już poważnie.
-Może... Spotkam się z nim jeszcze raz. Zobaczymy, czy coś z tego będzie.
-Jeśli się nie uda, będziesz mogła mnie zabić.-powiedziałam i znów się zaśmiałyśmy.

<Miraly, dokończ ^^>

czwartek, 17 stycznia 2013

Od Miraly C.D. historii Arisy

Wieczorem siedziałam sama w jaskini, bo Adreoo poszedł bawić się na polanie.Zaczęłam płakać na myśl o tym że innym układa się życie i  maja swoje połówki.Myślałam że kiedy przygarnę pod swoją opiekę malca,
jakoś o tym zapomnę ale tak się nie stało.Nagle usłyszałam znajomy głos.
-Cześć Miraly. - Z jej głosu wynikało że była szczęśliwa, ale się mną martwiła. - Dlaczego płaczesz?
-Nie płaczę, tylko... - Nie zdążyłam powiedzieć, bo Isa mi przerwała.
-Nie kłam że nie płaczesz.Bo chyba nie jestem ślepa co? - Zapytała radosnym głosem i się uśmiechnęła.
-No niech ci będzie, płaczę. - Powiedziałam zrezygnowana pochlipując cicho.
-A z jakiego to powodu?
-Ah, Isa choć bym miała ci tłumaczyć to i tak nie zrozumiesz. - Powiedziałam głosem, bez odrobiny uczuć.
-Może jednak zrozumiem. - Powiedziała zachęcająco.Poddana, wyjaśniłam jej wszystko i gdy skończyłyśmy rozmawiać, ona zamarła w bezruchu i rozmyślała.
-Nad czym myślisz? - Spytałam ją.
-Mira, przecież ten nowy Vick.Podobasz się mu! - Powiedziała ożywiona.
-Ale to nie znaczy że on mi też, a to co zdarzyło się w lesie, to nie moja wina. - Powiedziałam naburmuszona.A ona zrezygnowana powiedziała:

<Isa, masz jakiś nowy pomysł?>


środa, 16 stycznia 2013

Od Arisy C.D. historii Akimitsu

Ostatnie dni były piękne. Akimitsu zgodził się zostać moim partnerem! To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Zostaliśmy na polanie i wróciliśmy do watahy dopiero porankiem. Było cudownie! Gdy weszliśmy razem do jaskini Miraly, ona niedwuznacznie się uśmiechnęła.
-Jesteśmy parą!-krzyknęłam, a przyjaciółka rzuciła mi się na szyję.
-Gratulacje!-zawołała-Dostaniecie wspólną, większą jaskinię.
Zaprowadziła nas do naszego nowego "mieszkanka". 
-Życie jest piękne.-szepnęłam, gdy Mira wyszła.
-Tak. A ja mam zamiar z tego korzystać.-powiedział Akimi i zaczęliśmy się całować itp. xD. Po południu, gdy leżałam wtulona w niego, zaburczało mu głośno w brzuchu. Zaczęliśmy się śmiać.
-Może pójdziemy na polowanie?-zaproponowałam.-Twój brzuch by się ucieszył.-uśmiechnęłam się.
-Idziemy.-zaśmiał się mój ukochany. 
Polowanie było krótkie, bo Akimi szybko upolował sarnę, a ja dwa zające. Usiedliśmy na polanie i zaczęliśmy naszą ucztę.
-Poczekaj!-zawołał basior i pobiegł gdzieś. Po kilku minutach wrócił z uśmiechem na twarzy i bukietem kwiatów w łapie.
-To dla Ciebie, kochanie.-powiedział, a ja przytuliłam i pocałowałam go w nagrodę. Potem zaczęliśmy jeść. Gdy wracaliśmy do domu był już wieczór. Postanowiłam odwiedzić Mirę.
-Kochanie,poczekaj na mnie. Wpadnę na pół godzinki do Miraly.
-OK-powiedział Akimitsu i położył się.
Gdy weszłam cicho do jaskini alfy, zastałam ją ... płacząca. Była tyłem i mnie nie zauważyła.
-Cześć, Miraly.-powiedziałam szeptem.

<Miraly, czemu płakałaś?>

Od Miraly C.D. historii Victoriusa i Januarego

Gdy oprowadziłam nowych członków watahy po terenach, rozeszli się już do swoich i wtedy Victorius zapytał się mnie:
- Słuchaj, czy nie poszła byś jutro ze mną na spacer? - Byłam zaskoczona z tego powodu.
-Oczywiście - Powiedziałam uśmiechając się szeroko.Potem wróciliśmy już do siebie i całą noc o tym rozmyślałam.Mały Alfa już spał.Widać że Vick coś do mnie czuje, ale czy ja mam tak samo?W końcu męczona tym wszystkim zasnęłam.Rano obudziłam się jak nigdy nie wyspana i w złym humorze.Gdy przypomniałam sobie o tym że dzisiaj miałam wybrać się na spacer z Victoriusem, w końcu się ogarnęłam.Gdy wyszłam z jaskini on już na mnie czekał.Powiedziałam mojemu Adreoo'wi by pobawił się z dziećmi Belli.Więc pobiegł tam.Vick stał pod drzewem i zdjął swoją zbroję.Bez niej wyglądał moim zdaniem lepiej.
-Cześć! - Przywitał mnie od razu jak mnie zauważył.
-Hej! - Odpowiedziałam mu uśmiechając się.
-To gdzie chciała byś iść? - Zapytał miłym głosem.
- Zdaję się na ciebie... - Gdy to powiedziałam pociągnął mnie za łapę i zabrał do lasu.Jeszcze nigdy nie widziałam tej części.Była najcudowniejsza i najbardziej ciekawa.
-Nazwę to "Lasem Zakochanych" - Powiedziałam cicho, ale nie dosyć by nikt nie usłyszał.
-Dla czego?- Spytał ciekawym głosem.
-Dlatego że to jest miejsce idealne wprost dla par.- Powiedziałam z uśmiechem.
-A my jesteśmy zakochani, jeśli tu jesteśmy?- Spytał szarmanckim głosem.Wtedy spojrzałam mu głęboko w oczy i z tą chwilą pocałował mnie w usta.Byłam zaskoczona, ale odwzajemniłam go.Gdy skończyliśmy uciekła z powrotem na polanę, odebrałam Adrea i poszłam z nim do jaskini.
-Co się stało?- Spytał mały.
-Nic się nie stało, nie martw się o mnie. - Powiedziałam uśmiechając się. Przytuliłam i pocałowałam go w czoło.Wyrwał się z moich objęć i spytał:

<Adreoo dokończ skarbie^^>


Ważne!

Jak wielu z was wysyłacie mi wiad. o 14.45 dajmy na to, i przypominacie mi o czymś np.o 13.00 wysyłacie mi formularz wilka, a o 14.30  piszecie mi takie coś: przepraszam nie chcę cie poganiać,ale dodaj już mojego wilka. Niestety powiem wam że ferie zaczynają mi się 28 stycznia, ale jak na razie jestem chora i możecie wysyłać takie wiadomości(póki nie powiem że już chodzę do szkoły).

                                                                                  Jeszcze raz przepraszam ale nic nie poradzę.
                                                                                                      Wasza samica Alfa,
                                                                                                              Miraly

Od Victoriusa i Januarego


( Victorius)
Razem z bratem podróżowaliśmy już od dawna. Wiem że January chciałby, żebyśmy gdzieś się osiedlili, niestety nie udało się nam jeszcze znaleźć odpowiedniego miejsca. Wszystkie watahy które spotkaliśmy albo: nie przyjmowały nas, lub wyrzucali nas po 2 dniach.
Dzisiejszy dzień był dość zwyczajny. Szliśmy obok jakiegoś dużego jeziora.
- Vick to już 29 jezioro które mijamy.- użalał się mój brat.
- Liczysz jeziora?- zapytałem.
- Tak.- burknął. Przez chwile panowała cisza, ale Jon nie umie długo milczeć.
- Długo jeszcze?- zaczął.
- Słuchaj dobrze wjesz że nie wiem.- odpowiedziałem.
- No wiem, ale nie chcę już podróżować.-powiedział.
- Wiem braciszku, ale obiecuje że znajdziemy jakąś watahę, wszystko się ułoży.
- I będzie tak jak w tedy kiedy rodzice żyli?- Dopytywał się.
- Tak będzie tak jak kiedy rodzice żyli.- uśmiechnąłem się.
- Vick… ścigamy się?- nie czekając na moją odpowiedź zaczął biec ,a ja za nim. Biegaliśmy i przewracaliśmy się na siebie przez jakiś czas .W pewnym momencie usłyszałem szelest.
- Stój.- krzyknął.
(January)
Zabawa z bratem była fajna. W pewnym momencie, krzyknął:
- Stój.- Stanąłem jak wryty. Z za krzaków wyskoczyła jakaś wilczyca.
- Co wy tu robicie?
- Mogę ci zadać to samo pytanie.- mój brat zaczął warczeć, a ja tak samo. Może wyglądałem groźnie, lecz tak naprawdę trzęsłem się ze strachu.
- Ja mieszkam tutaj.
- Acha.. czyli pewnie należysz do jakiejś?- Spytał Vick.
- No dokładnej jestem alfą.- Obaj przestaliśmy warczeć i wyprostowaliśmy się.
- A przyjęła byś nas?- Zapytałem
- Jasne.- Całą trójką zaczęliśmy iść. Szliśmy w milczeniu. Usłyszałem w myślach głos brata:
-” Ale ona jest piękna.”
- „ OOO KTOŚ SIĘ ZAKOCHAŁ!!!”- Odpowiedziałem jemu w myślach.
-„ Cicho bądź”- Warknął na mnie.
-„ Zaprzeczasz, to najlepszy dowód „
-„ ZAMKNIJ SIĘ” – Warknął na mnie jeszcze głośniej. Przerwaliśmy naszą rozmowę w myślach, bo wadera idącą obok nas poczuła się chyba trochę nie swojo.
- A jak ty się nazywasz?
- Ja jestem Miraly, albo Mira jak wolisz.
- Ja jestem Victorius, a to January.- Odezwał się mój brat
- W skrócie, jesteśmy Vick i Jon.- Dodałem, a Miraly uśmiechnęła się do nas. Później szliśmy jeszcze długo i rozmawialiśmy. Kiedy wilczyca oprowadziła nas już po wszystkich terenach poszliśmy do naszych jaskiń, Victorius zapytał Miraly:
- Słuchaj, czy nie poszła byś jutro ze mną na spacer?
( Miraly dokończ )



wtorek, 15 stycznia 2013

Nowa Para!

Arisa i Akimitsu są razem!Abyście mogli być ze sobą na zawsze razem otrzymujecie Kamień Wieczności!
Gratulacje!

                                                                                          Wasza samica Alfa
                                                                                                     Miraly
            

                                                                                                       

Od Akimitsu C.D. historii Arisy

Bardzo często spotykałem się z pewną waderą. Arisą. Spodobała mi się. Gdy pewnego razu byliśmy na łące ona spytała czy chcę być jej partnerem.
-Ariso, Moim marzeniem było właśnie spotkanie wadery o ciepłym uśmiechu i dobrym sercu. Tą waderą jesteś właśnie ty! -Powiedziałem i pocałowaliśmy się. Takiego uczucia nie zaznałem nigdy w życiu. To była miłość - uczucie które się nie kończy.
Gdy skończyliśmy się całować Arisa powiedziała:
-Dziękuje...
-Ależ to ja tobie dziękuje... -Powiedziałem
-Za co?
-Za to że jesteś -I znowu się pocałowaliśmy.
Całą noc spędziliśmy na polanie.
~~RANO~~
Obudziłem się pierwszy i polizałem moją partnerkę po policzku.
-Ari czas wstawać -Powiedziałem a ona z uśmiechem wstała.
-To więc... Może powiemy Miraly że jesteśmy parą?
-Tak chodźmy... -I poszliśmy do alfy.

<Miraly? Ari?>

Nowi członkowie- Victorius i January!










Victorius,wojownik










 







January,zielarz

Bella urodziła!











John









 Luna











 


 Justin


























Eva









Gratulacje i życzę szczęścia ^^

                                                      Wasza samica Alfa
                                                            Miraly

Od Belli- Poród

Wyszłyśmy z Miraly od Arisy ze spuszczonymi głowami. Przeszłyśmy kawałek, kiedy poczułam ból brzucha. Sądziłam że zaraz ustaną tak jak zwykle, więc nie przejmowałam się nimi. Po pewnym czasie zauważyłam jednak że staje się coraz silniejszy.
-Auć-szepnęłam stając.
-Co jest?-spytała Mira.
-Nie wiem...-trochę się przestraszyłam. Nagle przeszła mi przez głowę myśl- Chyba...
-Nie mów że to już...
-Chyba tak-spojrzałam na nią z lekkim strachem.
-Chodź-powiedziała prowadząc mnie do jaskini. W tej chwili podbiegł do nas Remus.
-Co się dzieje?-spytał.
-Rodzę-powiedziałam. Remus gdy to usłyszał, zemdlał. Weszłam do jaskini i położyłam się.
---Po kilku godzinach---
Urodziłam cztery szczeniaki... Dwie wadery i dwa basiory. Remus zdążył się ocknąć. Wszedł do jaskini i patrzył to na mnie, to na szczeniaki.
-Jak je nazwiemy?-spytał po chwili ciszy.
-Hmmm... Ten basior to będzie Justin, a ta wadera... Eva-powiedziałam.
-A ten basior to John, a wadera Luna-powiedział z uśmiechem.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Pora Roku!

Obecna pora roku to jesień!Proszę uwzględnijcie to w opowiadaniach!

                                                                                               Wasza samica Alfa,
                                                                                                       Miraly

Od Arisy C.D. historii Belli

Obudziłam się. Dziwne, że w ogóle zasnęłam.
-Już lepiej?
-Tak.-skłamałam. Noga dalej bolała, tylko już nie tak mocno. A pojawienie się Ryana wytrąciło mnie z równowagi. Wróciły stare wspomnienia, a te moje sny były coraz gorsze... Ten sprzed chwili zapamiętałam. Spałam w mojej jaskini, aż usłyszałam złowieszczy śmiech. Natychmiast wstałam na równe łapy i zobaczyłam Ryana.
-Myślałaś, że mi uciekniesz, złotko?-zapytał z uśmieszkiem.
Już miałam się na niego rzucić, ale to on pierwszy to uczynił. Zrobił mi zadrapanie na brzuchu, strasznie bolało, jakby to się działo naprawdę. Spojrzałam na mój brzuch a tam.... wielkie, czerwone zadrapanie.
-Mówiłyście, że nie przyjdzie! A może same go tu sprowadziłyście?! I go wpuściłyście?! A ja brałam was za przyjaciółki!
-Ariso, uspokój się.-powiedziała Miraly.
-Łatwo ci mówić, uspokój się.-przedrzeźniałam.
-Przypominam ci, że rozmawiasz z alfą.-próbowała uspokoić mnie Bella.
-Taka mi alfa! Nawet nie zauważyła, kiedy Ryan wszedł do jaskini i mnie poranił!-krzyknęłam.
-Sama drapałaś się w brzuch i trochę wyłaś, ale nie myślałyśmy, że robisz sobie ranę.-powiedziała Bella.
-Idźcie sobie,już!
Bella i Miraly odeszły i rzuciły mi smutne spojrzenia.

<niech ktoś dokończy, jak chce>

Od Belli CD historii Arisy

Arisa położyła się i poszła spać. Niby. Wydawało mi się, że nie może zasnąć.
-Mam wrażenie że nie może zasnąć-szepnęłam do Miraly.
-Wiem... Ja też-odpowiedziała szeptem. Nie wiedziałyśmy, jak mamy jej pomóc. Nagle wpadłam na pomysł.
-Poczekaj tu, ja zaraz wrócę-powiedziałam szeptem.
Pobiegłam do lasu. Znałam pewną roślinę, która pomoże Arisie zasnąć i trochę ją uspokoi. Znalazłam ją przy wejściu do lasu. Dobrze wiedziałam jak wygląda. Zerwałam odpowiednią i wróciłam do jaskini.
-Masz?-szepnęła Mira.
Kiwnęłam głową. Podeszłam do Arisy. Pomachałam roślinką Arisie przed nosem, a po chwili spała. Po kilku godzinach się obudziła.
-Troszkę lepiej?-spytałam.
<< Arisa lub Miraly, dokończycie?>>

niedziela, 13 stycznia 2013

Od Arisy C.D. historii Belli

Gdy powiedziałam dziewczynom, do kogo przed chwilą krzyczałam, zrobiły dziwne miny.
-Ale go tu nie ma.-powiedziała Miraly.
-Był..-szepnęłam.
-Isa, jesteś osłabiona. Połóż się i zdrzemnij, przewidziało ci się.-poradziła Bella.
-Nie, on naprawdę tu był!-zaczęłam, ale Mira przerwała mi.
-Nie, nie było go tu. Idź spać, a my cię popilnujemy. Nie przyjdzie tu żaden Ryan.
Poczułam się jak małe dziecko, któremu śniły się koszmary i któremu mama każe iść się położyć.
-Dobra.-powiedziałam do dziewczyn.-Ale wiem, że on tu naprawdę był.-szepnęłam najciszej jak potrafiłam, by nie usłyszały.
-Co mówiłaś?-spytała Miraly.
-Nic.-odpowiedziałam i położyłam się na drugi bok.

<Bella lub Miraly, dokończcie>

Od Miraly C.D. historii Belli

-Miraly, powiedz mi tak szczerze... Nie przeszkadza Ci to, że ledwo dołączyłam,
a już mam partnera i jestem w ciąży? - Gdy to powiedziała byłam zaskoczona.
-Oczywiście że nie! - Powiedziałam z uśmiechem. - W ręcz się ciesze że znalazłaś swoje
szczęście! - Były to moje najszczersze słowa.
-To dobrze, bo zastanawiałam się czy nie czujesz się samotna? - Z tymi słowami trafiła
w sedno mojego smutku, który próbowałam ukryć.
-Nie, jest dobrze - Skłamałam.Uśmiechając się z przymusem, poszłam do swojej jaskini.

Od Belli C.D. historii Arisy


-Do kogo krzyczałaś, Ariso?-spytałam jednocześnie z Miraly. Zaniepokoiło mnie jej zachowanie.
-Ja...-zaczęła-Już nieważne-odpowiedziała.
-Jakie nieważne?!-spytałam-Powiedz, śmiało.
-Do Ryana-odpowiedziała.
-Znaczy?-spytała Mira.
-Basiora o którym wam wcześniej mówiłam-odpowiedziała.
<<Arisa, lub Miraly, dokończycie?>>



Od Belli C.D. historii Miraly

Remus zaczął biegać wokoło mnie i krzyczeć ' ' Będę Ojcem!! ' '. Sama szczerze mówiąc wciąż nie mogłam w to uwierzyć. Będziemy mieć szczeniaki. Naprawdę! Modliłam się tylko o to, by to nie było snem. W pewnym momencie zauważyłam, że Miraly wyszła.
-Remus, poczekaj chwilkę, zaraz wracam.
Pobiegłam za nią. Zauważyłam że stanęła przy alei drzew. Podeszłam do niej.
-Miraly, powiedz mi tak szczerze... Nie przeszkadza Ci to, że ledwo dołączyłam, a już mam partnera i jestem w ciąży?
<<Miraly?>>



sobota, 12 stycznia 2013

Od Arisy C.D. historii Miraly

Miraly całą moją kończynę wysmarowała jakąś ohydną mazią. Podobno ma mi pomóc. Zasnęłam od razu po tym zdarzeniu. Śniły mi się jakieś koszmary. Gdy się obudziłam, obok mnie siedziała Bella i Miraly. Byłam cała obolała, ale noga bolała znacznie mniej.
-Co się stało?-spytałam, powoli budząc się ze snu.
-Strasznie krzyczałaś. Gdy przybiegłyśmy, rzucałaś się po całej jaskini i krzyczałaś:"Zostawcie mnie! Nie, nigdy w życiu! Nie będę jego partnerką! Nie zabijecie mnie!" i tego typu.-powiedziała Bella.
-Co się dzieje, Isa? Jak noga?-spytała Mira.
-Noga dobrze, boli znacznie mniej. Śniły mi się całą noc koszmary, ale ich nie pamiętam. Po waszych słowach myślę, że to były wydarzenia z mojej poprzedniej watahy. Miałam być partnerką syna bet, który mnie o to poprosił. Ale ja go nie kochałam, wręcz nienawidziłam. Straszny był z niego laluś. A moja przybrana rodzina zagroziła, że mnie wyrzucą z watahy. No cóż,wolałam odejść niż być z tym lalusiem.
-Aha.Ja nie miałam takich przeżyć, aczkolwiek rozumiem,że nie było to przyjemne.-powiedziała ze współczuciem Miraly.
Ja jednak nie słuchałam przyjaciółek. Myślałam wciąż o tym synu bet, miał na imię Ryan. Był bardzo przystojny i wysportowany. Ale był również strasznym pozerem i lalusiem. Nagle zobaczyłam go, przy wejściu mojej jaskini.
-Ryan?!-krzyknęłam i rzuciłam się na niego. Dziwne, że upadłam na ziemię, a basior rozpłynął się w powietrzu.
-Do kogo krzyczałaś, Ariso?-spytały równocześnie Bella i Mira.

<Miraly lub Bella, dokończcie >