Obudziłam się z ranka, jak zwykle w dobrym humorze. W jaskini nie było
nikogo, oprócz John'a. Podbiegłam do niego i zaczęłam nim trząść.
-Hej! Wstawaj!-krzyczałam, dopóki nie otworzył oczu.
-Nie możesz gdzieś pójść? Chce mi się spać-ziewnął i się położył. Więc
poszłam na łąkę. Po chwili zauważyłam Silvera. Podbiegłam do niego.
-Hej!
-Hej Patty! Co dzisiaj robimy?-spytał zaciekawiony.
-Hm... Może pójdziemy nad jeziorko?-zaproponowałam.
-Okej! Nie dogonisz mnie!-krzyknął i zaczął biec.
-Ach, tak?!-spytałam i też zaczęłam biec. Czułam jakąś moc... Która
dodaje mi szybkości... Gdy byliśmy przy jeziorze, szybko zaczęłam
hamować... Silverowi dobrze to poszło, ale ja wpadłam do wody.
Natychmiast wypłynęłam i wyszłam na brzeg. Otrząsnęłam się z wody. Nagle
zauważyłam, podchodzącą do nas Evę.
-Co tak biegniecie?-spytała od razu.
-Bo lubimy-odpowiedziałam z uśmieszkiem.
-A co robicie?-pytała dalej.
-Bawimy się-odpowiedział Silver.
-Aha... Wiecie już może, jakie chcecie mieć żywioły?-spytała ponownie Eva.
-Ja chciałabym mieć... naturę... i wodę albo powietrze-odpowiedziałam.
-A ty, Silver?
<<Silver, jakie chcesz mieć?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz