W watasze wszyscy gdzieś się rozbiegli. Postanowiłam, że gdzieś się
przejdę. Wchodząc do lasu, zauważyłam coś na pniu drzewa. Podeszłam i
zauważyłam napis. Nie zwyczajny. Czemu? Napisany był krwią. ' ' Komnata
otwarta... Jeśli to czytasz, to wiedz że jesteś przeklęty. Niedługo
przyjdzie Ci się zmierzyć z siłami, o jakich nie słyszałeś...I
pamiętaj... Z tego nie ma już odwrotu' '. Wydało mi się to dziwne, więc
wróciłam na teren główny. Nadal nikogo tam nie było, więc weszłam do
swojej jaskini. Zamknęłam oczy i spróbowałam zasnąć. Miałam dziwny sen.
Uciekałam po lodzie. Nawet nie wiem, przed kim uciekałam. Nagle przede
mną wyrósł z pod ziemi jakiś basior. Spojrzał na mnie. Po chwili wyrosły
mu skrzydła. Przybliżył się, a po chwili dosłownie we mnie wszedł.
Poczułam dziwne mrowienie, a po chwili było po wszystkim. Przejrzałam
się i ujrzałam tego samego basiora... Tyle że... Teraz on, to ja!
Otworzyłam oczy. Zauważyłam, że wbijam pazury w ziemię. Zauważyłam, że
ktoś nade mną stoi. To był ten basior.
-Kim jesteś i co robisz na terenie naszej watahy?!-warknęłam wstając.
-Ty wiesz, co ja tu robię!
-Nie... Właśnie nie wiem!
-Nie udawaj! Widziałaś wiadomość na pniu!
-Czekaj... To ty ją zostawiłeś?!-spytałam oszołomiona.
-Tak! Patric jestem.
-Katie... Ale nadal nie rozumiem...
-To chodź za mną! Zrozumiesz po pięciu minutach!-krzyknął. Po chwili biegłam za nim w las.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz