końcu w oddali zobaczyłam niebiesie światło, więc "pokuśtykałam" do niego.Szłam, a tunel
prawie nie miał końca.Byłam już blisko, więc użyłam resztek swojej siły, by biegnąć.W
końcu dotarłam.Ukazała mi się niebiesta magiczna jakinia.
To jaskinia:
https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxNQY7IAjsMNMl6NSJoliEdO99wo0oxBeRq1K2PfqC9lFRE_P2fw
Gdy weszłam w jej głąb, zobaczyłam ogromnego, niebieskiego smoka.Nie był żły,
a raczej przyjazny i mądry, delikatnym głosem żekł:
-Witaj Miraly.Jesteś tu nie przez przypadek. - Zdziwiłam się, gdyż nadal wieżyłam, że to
na prawdę sen.
-Z kąd wiesz jak mam na imię!?Nie znam cię! - Powiedziałam zagubiona.
-Ale ja cię znam, zam od kąd byłaś małym szczeniakiem i nosiłaś tą fiolkę. - Myślałam że to
jakiś świr.Wiedział o mnie na prawdę wszystko?Spojrzałam na mój amulet.Świeciał jeśniej
niż zwykle.Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos:
-Masz bardzo ważną misję do wykonania.A dokładniej musisz odszukać światynię, w której
znajduje się kamień snów.Jest on czerwony i świeci światłem tak wyraźnym, że obudzi nawet
wilka w śpiączce.Niestety, ty w niej jesteś Miraly. - Posmutniałam, ale pomyślałam że
jednak mogę się obudzić, jeżeli go znajdę.Nagle coś poderwało mnie do góry i kierowało w
strone dziury na zewnątrz.
-Masz na to 1 dzień, aż do następnego wschodu słońca, a gdy go znajdziesz
dotknij nim swojego serca.Jeśli nie odszukasz
go na czas, na zawsze zostaniesz już w śpiączce... - Podnosiło mnie coraz wyżej aż smok zniknął
mi z oczu.
-Zaraz!Poczekaj, gdie mam iść?! - Spytałam krzycząc.
-Fiolka cię poprowadzi!... - Rzekł na pożegnanie i znalazłam się w środku lasu.
Pomyslałam "Jak do jasnej cholery, ma mnie poprowadzić fiolka?!" Nagle zaczęła jaśniej świecić
i podnisła się szarpiąc mnie.Biegłam w stronę, w którą prowadziła...
~~wieczorem~~
Szłam już długo, i nie miałam sił.Nagle ujżałam że zza drzew wyłania się mała świątynia.
Wbiegłam do środka i zobaczyłam kamień.By na prawdę jasny.Spostrzegłam że słońce już wstaje.
Szybko na oślem wzięłam kamień i przyłozyłam do serca.Czekałam i czakałam.Nic się nie działo.
Zaczęlam płakać, na myśl że nie zobaczę już bliskich.Kilka łes spadło na kamień.Nagle
zakręciło mi się w głowie i upadłam.Otwożyłam oczy i zobaczyłam całą naszą watahę
i inne nie znane mi wilki.Wzięłam głęboki oddech.
-Miraly!Straciliśmy już nadzieję! - Krzyczała Isa i wtuliła się we mnie.
-Miraly! - Krzyczeli inni.
-Tak jestem już cała i zdrowa, a teraz pozwólcie mi wstać. - Powiedziałam uśmiechając się.
-Mamo! - Krzyknął mały Adreoo gdy mnie zobaczył.
-Tak się cieszę, że jesteś.-Odpowiedziałam mu.Wszystko było jak dawniej.Przywitałam wszystkich
i nowe wilki też."Oh jak dobrze być w domu.Na łące zobaczyłam wielki cień.Przybył tu smok
z mojego snu.Dobrze że nikogo nie było.
-Wypełniłaś zadanie... - Powiedział widocznie dumny ze mnie.
-Mam pytanie. - Powiedziałam mu.
-Jakie? - Po raz pierwszy się uśmiechnął.
-Dlaczego kamień nie zadziałał od razu?Do czego potrzebne były mu moje łzy? - Zapytałam
zagubiona.
-Ten kamień działa tylko na wilkach z czystm sercem.Twoje łzy potrzebne mu były, bys pokazała
mu swoją duszę.I dlatego nie zadziałał od razu. - Od razu dodał:
-Od dziś będę twoim patronem, mam na imię Alas.Kiedy będziesz mnie potrzebować wezwij moje
imię. - Po tych słowach zamienił się w złoty pył i wleciał do mojej fiolki.Poszłam do
swojej jaskini i myślałam nad tym wszystkim spoglądając na fiolkę.W końcu zasnęłam z
uśmiechem na twarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz