Błąkałem się po lasach, górach i polanach. Wszędzie gdzie byłem
stawiałem ognisty znak ,,X" . Znaków było już pełno. Nie miałem już sił
na dalszą wędrówkę. W końcu z wycieńczenia zasnąłem. Śniłem o
rozmazanych twarzach rodziców którzy porzucili mnie w zakazanym lesie.
Od razu się obudziłem. Przed sobą zobaczyłem piękną polanę. Za sobą las i
jezioro. Nagle przede mną stanęła wadera. Była fioletowa.
-Kim jesteś? -Spytała poważnym tonem
-Eeee... Jestem Akimitsu... -Powiedziałem.-A ty?
-Jestem Miraly.. Alfa watahy Białej Łapy i tych terenów.
-Aaaaa... A mogę dołączyć?
-Pewnie. -Odpowiedziała i pobiegłem na tereny by je zwiedzić.
Było pełno miejsc których jeszcze w życiu nie widziałem! Tu piękny,
lśniący strumień a tam las ze śpiewającymi ptakami! Nagle zza drzewa
wyszła piękna sarna. Przygotowałem się i rzuciłem na nią. Wgryzłem się w
tchawicę i po mału się wykrwawiła po czym zabrałem ją nad jezioro i
zjadłem.
<Jak ktoś chce niech dokończy>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz