poniedziałek, 21 stycznia 2013

Od Westa

Gdy miałem 2 lata w piękny letni dzień wyszedłem upolować watasze jakiegoś jelenia.Pędem pobiegłem na zieloną łąkę na której najczęściej były czterokopytne i zające.Wypatrzyłem tłuściutkiego jelenia i gdy miałem już się na niego rzucić wyczułem niemiłosierny ból na karku.Upadłem na ziemię i ledwo zdołałem się wyrwać.Zobaczyłem naszego samca Alfe, bardzo mnie zadziwił tym że mnie zaatakował.Powtórzył próbę zabicia mnie ale tym razem odskoczyłem na bok i gdy przeleciał obok mnie rzuciłem się na niego i z całe siły wbiłem mu zębiska w szyje.Legną na ziemie a ja ze zmęczenia upadłem i skuliłem się przy kamieniu.Na skraju lasu stała samica Alfa która obserwowała gdy go zabijałem.Szybko wstałem i zacząłem biegną jak szalony.Goniła mnie tylko przez chwile ale stanęła przy samcu i zawyła na znak że nie żyje.Błąkałem się przez 1 rok aż trafiłem na to stado.Gdy zapytałem samicy alfa czy mogę należeć do watahy a ona mi przytaknęła na tak byłem najszczęśliwszym wilkiem na świecie że mam nowy dom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz