Rano Remus wyszedł z maluchami, a ja nie miałam co robić. W sumie mogłam
pójść na polowanie. Tak też zrobiłam. Po drodze zauważyłam waderę
leżącą na polanie a przy niej wielki gryzzly. W jej kierunku biegła
Isa, a ja postanowiłam zająć się niedźwiedziem. Skoczyłam na niego i
wgryzłam mu się w bark. Próbował mnie zrzucić, jednak bezskutecznie. W
końcu jednak mu się to udało. Upadłam na bok, jednak szybko wstałam i
skoczyłam na niego ponownie. Po chwili przyłączył się do mnie Remus.
Zaczął go gryźć w tylną łapę. Gryzzly był jednak bardzo silny i
wytrzymały. Nagle coś zaczęło tak jakby... wsysać go w ziemię.
Odskoczyliśmy od niego. Ziemia zacisnęła się wokół niego, dzięki czemu
mogliśmy go wykończyć. Obróciłam głowę. Tam zauważyłam nasze dzieci i
Adreoo którzy przyglądali się nam.
-Kto to zrobił?-spytał Remus.
-Nie ja-mówiły wszystkie szczeniaki. Tylko Eva stała cicho.
-Chyba ja...-powiedziała cicho.
-Jak?-pytały inne szczeniaki.
-No... Wyobraziłam sobie, że ziemia go wciąga... I bam!-powiedziała pokazując łapką niedźwiedzia.
<<Eva?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz