środa, 16 stycznia 2013

Od Victoriusa i Januarego


( Victorius)
Razem z bratem podróżowaliśmy już od dawna. Wiem że January chciałby, żebyśmy gdzieś się osiedlili, niestety nie udało się nam jeszcze znaleźć odpowiedniego miejsca. Wszystkie watahy które spotkaliśmy albo: nie przyjmowały nas, lub wyrzucali nas po 2 dniach.
Dzisiejszy dzień był dość zwyczajny. Szliśmy obok jakiegoś dużego jeziora.
- Vick to już 29 jezioro które mijamy.- użalał się mój brat.
- Liczysz jeziora?- zapytałem.
- Tak.- burknął. Przez chwile panowała cisza, ale Jon nie umie długo milczeć.
- Długo jeszcze?- zaczął.
- Słuchaj dobrze wjesz że nie wiem.- odpowiedziałem.
- No wiem, ale nie chcę już podróżować.-powiedział.
- Wiem braciszku, ale obiecuje że znajdziemy jakąś watahę, wszystko się ułoży.
- I będzie tak jak w tedy kiedy rodzice żyli?- Dopytywał się.
- Tak będzie tak jak kiedy rodzice żyli.- uśmiechnąłem się.
- Vick… ścigamy się?- nie czekając na moją odpowiedź zaczął biec ,a ja za nim. Biegaliśmy i przewracaliśmy się na siebie przez jakiś czas .W pewnym momencie usłyszałem szelest.
- Stój.- krzyknął.
(January)
Zabawa z bratem była fajna. W pewnym momencie, krzyknął:
- Stój.- Stanąłem jak wryty. Z za krzaków wyskoczyła jakaś wilczyca.
- Co wy tu robicie?
- Mogę ci zadać to samo pytanie.- mój brat zaczął warczeć, a ja tak samo. Może wyglądałem groźnie, lecz tak naprawdę trzęsłem się ze strachu.
- Ja mieszkam tutaj.
- Acha.. czyli pewnie należysz do jakiejś?- Spytał Vick.
- No dokładnej jestem alfą.- Obaj przestaliśmy warczeć i wyprostowaliśmy się.
- A przyjęła byś nas?- Zapytałem
- Jasne.- Całą trójką zaczęliśmy iść. Szliśmy w milczeniu. Usłyszałem w myślach głos brata:
-” Ale ona jest piękna.”
- „ OOO KTOŚ SIĘ ZAKOCHAŁ!!!”- Odpowiedziałem jemu w myślach.
-„ Cicho bądź”- Warknął na mnie.
-„ Zaprzeczasz, to najlepszy dowód „
-„ ZAMKNIJ SIĘ” – Warknął na mnie jeszcze głośniej. Przerwaliśmy naszą rozmowę w myślach, bo wadera idącą obok nas poczuła się chyba trochę nie swojo.
- A jak ty się nazywasz?
- Ja jestem Miraly, albo Mira jak wolisz.
- Ja jestem Victorius, a to January.- Odezwał się mój brat
- W skrócie, jesteśmy Vick i Jon.- Dodałem, a Miraly uśmiechnęła się do nas. Później szliśmy jeszcze długo i rozmawialiśmy. Kiedy wilczyca oprowadziła nas już po wszystkich terenach poszliśmy do naszych jaskiń, Victorius zapytał Miraly:
- Słuchaj, czy nie poszła byś jutro ze mną na spacer?
( Miraly dokończ )



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz